Połączenia kolejowe w Gminie Lubin zostaną przywrócone

W Raszówce na pewno, a może także w Gorzelinie i Chróstniku, najpóźniej od września zatrzymywać się będą pociągi Kolei Dolnośląskich – taką deklarację złożył mieszańcom Raszówki i pobliskich miejscowości Tymoteusz Myrda, członek zarządu Województwa Dolnośląskiego. To pokłosie protestu zorganizowanego właśnie w Raszówce, który uniemożliwił wjazd pierwszego, historycznego pociągu do Lubina, gdzie z tej okazji odbyła się wielka feta.

Kilkanaście policyjnych radiowozów i kilkudziesięciu policjantów, włącznie z grupą szturmową nie przekonało protestujących do opuszczenia torów. Ok. 22.00 pojawili się oprócz Tymoteusza Myrdy m.in. Damian Stawikowski oraz Witold Lech Idczak, prezes i wiceprezes Kolei Dolnośląskich.

– Wszystkie pociągi za wyjątkiem ekspresowego „Jana Wyżykowskiego” zatrzymywać się będą w Raszówce, rozważymy również możliwość postojów w Gorzelinie i Chróstniku – mówił Tymoteusz Myrda.

W tym samym czasie, podczas imprezy, której punktem kulminacyjnym miał być wjazd pierwszego pociągu, prezydent Lubina Robert Raczyński nie krył rozczarowania: „Mam dwie wiadomości, jedna jest smutna: ukradziono nam pociąg, a w pociągu były wszystkie lampy, nie możemy więc państwu zaprezentować wielkiego, świetlnego przedstawienia, a druga dobra, to taka, że znajdziemy tego, który ukradł, solidnie go wybatożymy (wychłostamy,  przyp. red) i obciążymy kosztami tego koncertu…

(MG)