– To fajni ludzie, niosący bezinteresowną pomoc ale niestety mało się o nich mówi. Dlatego bardzo ucieszył mnie pomysł Tadeusza Kielana, wójta Gminy Lubin, by zebrać wspomnienia i opisać historie OSP – mówi Henryk Rusewicz, autor książki „Pod znakiem św. Floriana”. Książkę wydano za samorządowe pieniądze i opisuje ona dzieje wszystkich jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych w Gminie Lubin.
Ta publikacja jest podziękowaniem, imiennym i bezimiennym strażakom, za bezinteresowny wkład w niesienie pomocy potrzebującym, a dla młodego pokolenia może być zachęta do zasilania ich szeregów.
– To pamiątka na lata, żeby nie zapomnieć o ludziach, którzy tworzyli zręby tych organizacji. Pisanie tej książki sprawiło mi wiele satysfakcji – mówi autor Henryk Rusewicz.
Żywym dowodem tej fascynacji jest to, że Henryk Rusewicz zgłosił chęć wstąpienia w szeregi strażaków i dołącza do OSP Niemstów, gdzie zajmie się m.in. prowadzeniem kroniki. Będzie w niej co opisywać, bowiem strażacy, oprócz udziału w akacjach ratowniczych, czynnie włączają się w działalność społeczną, kulturalną i religijną. Współpracują z władzami lokalnymi, szkołami, parafiami i wieloma instytucjami. Niemal każdy mały chłopiec chce zostać strażakiem.
Nowa publikacja na temat dziejów OSP w Gminie Lubin wręczana wszystkim strażakom podczas trwających właśnie corocznych zebrań sprawozdawczych. Szczególne podziękowania za jej powstanie autor składa marzenie Zimnej-Godyń, wnuczce pierwszego Komendanta Powiatowego Straży Pożarnej w Lubinie Stanisława Zimnego, za udostępnienie wielu fotografii i dokumentów. Wyrazy wdzięczności kieruje także do Bogusławy Kotlarskiej, która jest dobrym duchem i opiekunką strażaków z ramienia Urzędu Gminy Lubin. Podobne serdeczne podziękowania kierowane są w stronę nestora lubińskich ochotników, czyli Edwarda Okrasy, wieloletniego Komendanta Gminnego OSP.
Edward Okrasa jest ciągle wspominany przez strażaków. Na ostatnim zebraniu OSP w Niemstowie Paweł Cisak z rozrzewnieniem mówił: – Pan Edward zarażał nas wszystkich swoim entuzjazmem i zaangażowaniem. Zbierał na przykład złom z okolicznych wsi, żeby go sprzedać i zainwestować w remont stodoły, która stała się remizą OSP. Dziś w jej miejscu stoi nowoczesny murowany budynek.
(SR)