Wysoki, postawny i szykowny z elegancką muchą i w dobrze skrojonym garniturze – tak swój okrągły jubileusz obchodził Pan Jan Domski ze Szklar Górnych. Trudno uwierzyć, że były to… 90. urodziny dostojnego jubilata. Z tej okazji najbliżsi zorganizowali przyjęcie, na którym bawiły się cztery pokolenia rodziny Pana Jana.
Jak sam wspomina dostojny Jubilat do ożenku zbytnio się nie spieszył.
– Stary byłem, gdy się żeniłem. Miałem 26 lat – opowiada pan Jan, na co rodzina wybucha śmiechem, bo dziś, to dla mężczyzny raczej wczesny wiek na związanie się węzłem małżeńskim.
Kiedyś jednak było inaczej, a Panu Janowi najwidoczniej chodziło o znalezienie tej jednej jedynej, z którą spędził całe życie. Dane im było wspólnie z małżonką świętować półwiecze związku, niestety niedługo potem żona odeszła.
Owocem ich miłości jest czworo dzieci, dwie córki i dwóch synów – ci ostatni przyszli na świat w tym samym dniu 22 lipca, ale w czteroletnim odstępie czasu.
Państwo Domscy doczekali się ośmiorga wnucząt i czworga prawnucząt.
Rodzina w komplecie zjawiła się na 90. urodzinach pana Jana. Jubilat otoczony miłością i opieką najbliższych nie ukrywał wzruszenia.
W jego życiu nie brakowało jednak chwil trudnych i bolesnych, a wspomnienia – choć minęło już tyle lat – wciąż nie dają o sobie zapomnieć.
Na Dolny Śląsk, jak większość mieszkańców Ziem Zachodnich przywiał go wiatr historii, trudnej, bolesnej, której nie łatwo wymazać z pamięci. Dotarł tu zza Buga.
Pan Jan Domski urodził się w Petlikowicach Nowych, w powiecie buczackim, w województwie tarnopolskim na dzisiejszej Ukrainie.
Ponad trzy miesiące przez Petlikowice przebiegała druga linia frontu, która zebrała śmiertelne żniwo. Pan Jan został poważnie ranny, trzy miesiące spędził w szpitalu polowym, a później trafił do szpitala cywilnego. Wrócił do zdrowia i wraz z rodziną deportowany został na Ziemie Zachodnie.
Najpierw trafił do Parchowa, a następnie do Szklar Górnych i właśnie ta miejscowość stała się jego miejscem na ziemi. Z żoną, którą poznał w pobliskim Jędrzychowie, węzłem małżeńskim związał się w 1954 roku. Stworzyli wspaniałą rodzinę, a pan Jan mimo ciężkiej pracy m.in. na roli oddawał się swojej pasji czyli koniom, które do dziś wielbi ponad życie…
Dostojnego Jubilata w rocznicę urodzin odwiedził wójt Gminy Lubin Tadeusz Kielan z życzeniami dalszych lat w zdrowiu, w otoczeniu najbliższych.
(MG)