Mija półtora roku od objęcia przez Pana stanowiska wójta Gminy Lubin. Czy plany i założenia, określone na początku kadencji udaje się realizować?
Zdecydowanie tak, tyle tylko, że nieco wolniej niż zakładałem. Niestety nie jest to od nas zależne. Wiele czasu pochłaniają procedury przetargowe, wynikające z szeregu przepisów m.in. Ustawy o zamówieniach publicznych. Ale prawa należy przestrzegać, dlatego mimo, że urzędnicy pracują z dużym zaangażowaniem, często po godzinach, nie możemy tych procesów przyspieszyć. Poza tym jednak plan inwestycyjny naprawdę napawa optymizmem. W porównaniu do lat poprzednich widać tu ogromny progres, o czym świadczą nakłady ponoszone na inwestycje. Tylko w ramach Funduszu Sołeckiego wykonywanych będzie kilkadziesiąt zadań. Kolejnych ponad sto – głównie drogowych zaplanowanych zostało na 2016 r. Wszyscy chcielibyśmy, by te inwestycje ruszyły jednocześnie i natychmiast, ale niestety tego się nie da zrobić. Dlatego zadania podzielone zostały na etapy, zgodnie z harmonogramem ustalonym w planie inwestycyjnym.
Duży problem stanowi nieuregulowana sytuacja własnościowa gruntów przeznaczonych pod budowę dróg.
Jak się okazuje nie tylko tych terenów. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że grunt, na którym stoi Stacja Uzdatniania Wody w Siedlcach nie należy do gminy. To już naprawdę paradoks na ogólnopolską skalę. Krzywa z odkrywanymi przez nas nieprawidłowościami w gminie stale rośnie. Myślałem, że już w ubiegłym roku nadejdzie dzień, w którym będę mógł powiedzieć, że zdiagnozowaliśmy wszystkie bolączki tej gminy i zaczniemy nadrabiać wieloletnie zaległości i zaniedbania, tak się jednak nie stało. Ciągle pojawiają się kolejne problemy i wszyscy oczekują, że zajmiemy się nimi natychmiast, a to jest po prostu fizycznie nie możliwe. Rzeczywiście jednak najwięcej problemów napotykamy w przypadku gruntów przeznaczonych pod budowę dróg m.in. w Osieku, Oborze i Karczowiskach, gdzie tereny mają kilkunastu właścicieli. Dziwi mnie, że wcześniej nie zostało tu uregulowane. 90 proc. inwestycji, które realizujemy obarczona jest problemami własnościowymi. Naprawiamy te błędy, ale tego nie da się zrobić od razu. Nie wszyscy mieszkańcy chcą dobrowolnie przekazać swoje tereny. Pomaga nam specustawa, którą traktujemy co prawda jako ostateczność, ale z której korzystamy, bo nie mamy innego wyjścia. Określa ona szczególne zasady przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych, pozwalając na podział i jednoczesne przejęcie gruntów dla potrzeb realizacji inwestycji. Powoduje to jednak co najmniej kilkumiesięczne opóźnienia.
Mimo tych problemów, szereg zadań wraz z nadejściem wiosny będzie realizowanych.
Oczywiście. Mogę powiedzieć, że właśnie rusza wiosenny front robót w Gminie Lubin. Wierzę, że jesienią będziemy
mogli się pochwalić długą listą zakończonych zadań. W tegorocznym budżecie przeznaczonych jest na nie 7 mln złotych, kolejnych 1,5 mln wydatkowanych będzie na bieżące utrzymanie dróg. Myślę, że należymy do nielicznych gmin w Polsce, nie tylko porównywalnych do nas wielkością, ale i tych znacznie większych – w których aż tyle środków przeznacza się na zadania inwestycyjne.
Pana bilans otwarcia zwracał uwagę na wiele mankamentów w funkcjonowaniu Gminnego Zakładu Usług Komunalnych. Jak sytuacja wygląda obecnie?
Sposób funkcjonowania GZUKiM-u zmienił się diametralnie. Jestem o tym przekonany, bo takie opinie słyszę od mieszkańców Gminy Lubin. Ostatnia akcja zima pokazała, że jest to już zupełnie inna firma, a wiosenne prace tylko tę tezę potwierdzą. Bardzo się cieszę z tej zmiany, ponieważ była to instytucja, na funkcjonowanie której skarżyło się najwięcej osób. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby udało się zrealizować nasze plany dotyczące przekształcenia zakładu w spółkę prawa handlowego. Zgodnie z wchodzącymi właśnie w życie przepisami, samorządy będą mogły zlecać bezprzetargowo swoim spółkom np. wywóz odpadów. Powtórzę to, co mówiłem na wszystkich zebraniach wiejskich, w których uczestniczyłem, cena tej usługi może być wówczas niższa o co najmniej jedną trzecią. Mocno zaangażowaliśmy się w przekształcenie GZUKiM, ale niestety i tu pojawiają się przeszkody. Majątek zakładu nie jest zinwentaryzowany. Wspomniany już problem SUW-u w Siedlcach, to jeden z wielu, które trzeba natychmiast rozwiązać. Powołaliśmy specjalny zespół merytoryczny ds. przekształcenia GZUKiM, gotowy jest projekt uchwały w tej sprawie, ale spółka nie może istnieć tylko na papierze, musi mieć swój majątek i swoją ekonomiczną wiarygodność. Robimy wszystko, by jak najszybciej sfinalizować ten projekt.
Zmieńmy temat i przenieśmy się do siedziby Urzędy Gminy. W związku ze zmianami w ewidencji budynków i gruntów, gminny magistrat przeżywał ostatnio prawdziwe oblężenie i to uwidoczniło poważne problemy lokalowe tego obiektu. Petenci na schodach, półpiętrach i tłoczący się w wąskich korytarzach – to chyba nie jest wizerunek przyjaznego urzędu.
Zdecydowanie nie. Zdajemy sobie z tego sprawę. Problem pilnej potrzeby zmiany siedziby podnosili już nasi poprzednicy. To jest budynek, który nie powinien pełnić funkcji obiektu użyteczności publicznej, ponieważ nie spełnia wymogów BHP i ppoż. Wykonaliśmy najważniejsze prace wynikające z kontroli nadzoru budowlanego, ale nadal potrzeba tu dużych nakładów inwestycyjnych, dla których trudno znaleźć uzasadnienie, ponieważ ten budynek nie nadaje się na urząd. W trosce o komfort mieszkańców Gminy Lubin, ale i pracowników szukamy nowego rozwiązania lokalowego. Bo to, w jakich warunkach urzędnicy pracują, wpływa na jakość i wydajność ich pracy. Myślę, że w ciągu najbliższych tygodni zapadną w tej sprawie decyzje.
Największy sukces ostatnich osiemnastu miesięcy to…
Stworzenie zespołu, który jest w stanie zrealizować złożone jeszcze w kampanii wyborczej deklaracje. To ludzie mocno zaangażowani w to, co robią, oddani, bardzo często robiący więcej niż wynika to z ich zakresu obowiązków. Efekty ich pracy widać m.in. na załączonych wykresach. Myślę, że one mówią same za siebie i nie wymagają dodatkowego komentarza…
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Agnieszka Kanclerz
(Wywiad pochodzi z najnowszego wydania Wiadomości Gminne)