Zapobieganie i zwalczanie ptasiej grypy z uwzględnieniem bioasekuracji – to temat szkolenia, które odbyło się w miejscowości Obora z inicjatywy Powiatowego Lekarza Weterynarii Wiesławy Bober oraz kierownika Powiatowego Zespół Doradztwa Rolniczego w Lubinie Arkadiusza Dulemby. W spotkaniu uczestniczył Zdzisław Król, wojewódzki lekarz weterynarii, a gros słuchaczy stanowili sołtysi Gminy Lubin. Głównym prelegentem szkolenia był prof. dr hab. Andrzej Gaweł z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, którego referat dotyczył punktów krytycznych w hodowli drobiu, predestynujących do wystąpienia grypy ptaków.
Z prof. dr hab. Andrzejem Gawłem z Katedry Epizootiologii z Kliniki Ptaków i Zwierząt Egzotycznych. Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu rozmawia Maja Grohman
Dziś problem ptasiej grypy Polski jeszcze nie dotyczy?
Jeszcze nie, ale z najnowszych danych wynika, że w pierwszej dekadzie stycznia u naszego zachodniego sąsiada w północnych Niemczech stwierdzono występowanie grypy ptaków, na razie na szczęście wyłącznie u dzikiego ptactwa, a dokładnie u dzikiej kaczki. To wirus H5N8, czyli ten który w ubiegłym roku był przyczyną ogromnych problemów m.in. u nas na Dolnym Śląsku. Oznacza to, że wirus w populacji występuje, już krąży. Od nas, od naszych świadomych działań zależy czy wtargnie i na nasz teren.
Określił Pan punkty krytyczne, których wyeliminowanie pozwali nam uciec przed ptasią grypą. Gdzie ich należy upatrywać?
Powinniśmy zacząć od szeroko rozumianej bioasekurcaji. Pojęcie to oznacza wszystkie działania, mające na celu uniemożliwienie dostania się wirusa do hodowli. W pierwszej kolejności należy zacząć od mat dezynfekcyjnych, środków dezynfekcyjnych i ograniczenia osób z zewnątrz, wchodzących na teren fermy czy gospodarstwa. Najlepiej gdy pojawiają się tam wyłącznie osoby stale tam pracujące, stosujące się do określonych wytycznych czyli pracujący w odzieży i obuwiu dedykowanym wyłącznie pracy wykonywanej na danej fermie czy w danym gospodarstwie.
Oznacza to, że przedstawiciel handlowy, listonosz czy inna osoba postronna, zupełnie tego nieświadoma może przynieść na teren gospodarstwa wirusa ptasiej grypy?
Oczywiście rezerwuarem wirusa jest dzikie ptactwo, głównie ptactwo wodne: kaczki, gęsi, łabędzie itp. , ale również człowiek może przenosić go na obuwiu czy odzieży ponieważ wirus wydalany jest w głównej mierze z kałem. W ubiegłym roku w Niemczech odnotowano przypadek zakażenia hodowli drobiu wirusem ptasiej grypy przez myśliwego, który podczas polowania przemierzał duże połacie lasu, a następnie w tym samym ubraniu wszedł na teren hodowli indyków, którą prowadził. Nie zdezynfekował obuwia i okazało się że w ciągu dwóch dni rozprzestrzeniła się tam wysoce patogenna grypa. Kolejną drogą transmisji jest słoma, która przechowywana jest w nieosłoniętych stertach. Migrujące ptaki zatrzymują się tam, odpoczywają a przy okazji załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. Przykładów jest wiele…
Warunek podstawowy, który należy spełnić kiedy wirus pojawi się w pobliżu…
W momencie zagrożenia ptaki muszą być absolutnie zamknięte, zarówno jeśli chodzi o małe gospodarstwa jak i duże fermy. Przeniesienia się wirusa na duże hodowle prowadzi do gigantycznych strat ekonomicznych.
Jak przekonać właścicieli hodowli drobiu by stosowali się do wytycznych, a nie zamykali ptactwo tylko wtedy gdy we wsi pojawia się inspekcja weterynaryjna?
Świadomość hodowców stanowi bardzo duży problem, ponieważ to w głównej mierze od człowieka zależy czy wirus ptasiej grypy będzie się rozprzestrzeniał. Myślę, że gdyby rolnicy i drobni hodowcy mieli świadomość tego, że stosowanie się do wytycznych nawet w przypadku mikrogospodarstw może uchronić nasz region czy kraj od zakażenia wirusem to postępowaliby zgodnie z zaleceniami. Stąd intensywne akcje informacyjne, z którymi staramy się dotrzeć do jak największej grupy osób. Przecież ptasia grypa oznacza restrykcje nie tylko dla tego gospodarstwa, w którym pojawiło się ognisko zakażenia, ale także dla wszystkich znajdujących się w jego sąsiedztwie. Obszar zapowietrzony jest określany w promieniu 3 km od miejsca wystąpienia przypadku drobiu chorego na ptasią grypę, obszar zagrożony w promieniu 10 km od stwierdzonego u drobiu przypadku, a to niesie za sobą bardzo poważne restrykcje związane z obrotem, handlem czy przemieszczaniem się. Dlatego powinniśmy stosować się do zaleceń służb weterynaryjnych.
Kiedy możemy się spodziewać ewentualnego ataku wirusa?
Właśnie rozpoczyna się okres, w którym jesteśmy najbardziej zagrożeni pojawieniem się ptasiej grypy. Wirus przeżywa długo w środowisku od 0 do -10, – 15 stopni. Dopiero ocieplenie sprawia, że jego przeżywalność będzie niższa. W temperaturach ujemnych przeżywa zdecydowanie dłużej. Dla przykładu przy temperaturze około – 5 stopni Celsjusza w kale wirus może przeżyć nawet około 60 dni, przy temperaturze + 15 stopni tylko 7 dni.
Czy ptasiej grypy uda się w tym roku w Polsce uniknąć?
Choć moi koledzy zajmujący się prognozowaniem mówią, że istnieje ogromne ryzyko wystąpienia grypy ptaków w Polsce, ja jestem pełen nadziei i wierzę, że uda nam się jej uniknąć.
W ubiegłym roku niestety się nie udało…
W sezonie 2016/2017 Dolny Śląsk był jednym z epicentrów zdarzeń. Wiele przypadków zakażenia wirusem ptasiej grypy stwierdzono m.in. w okolicach Wrocławia i Oleśnicy. Miało to katastrofalne skutki ekonomiczne. W ubiegłym roku grypa ptaków zaatakowała stada reprodukcyjne gęsi. Wybito ok. 30 tys. ptactwa tego gatunku w wyniku czego w tym roku wyhodowano o około milion sztuk mniej gęsi, co niesie za sobą gigantyczne straty.
Dziękuję za rozmowę