Pożar składowiska odpadów w Kłopotowie ugaszony!

Po ponad 48 godzinach, we wtorek o 18.30 ostatecznie zakończyła się akcja gaszenia pożaru składowiska odpadów w Kłopotowie. Z nieoficjalnych jeszcze danych wynika, że wzięło w niej udział 13 jednostek straży pożarnej. Koszty, które pochłonęła akcja nie zostały jeszcze oszacowane.

Walka z ogniem na składowisku odpadów była bardzo trudna. Pożar docierał do coraz niższych partii zalegających tam hałd śmieci i pojawiał się w miejscach, które wydawały się być już ugaszone. Potrzebny był ciężki sprzęt w postaci koparek, by palące się odpady przerzucać i ostatecznie dogaszać.

– Koparka udostępniona przez właściciela składowiska po pierwszym dniu pracy uległa awarii. Zorganizowane przez wójta Gminy Lubin Tadeusza Kielana dwie kolejne maszyny pozwoliły nam dziś ostatecznie rozprawić się z ogniem – powiedział nam mł. bryg. Eryk Górski, komendant powiatowy PSP w Lubinie.

Akcja trwała 48 godzin. Rozpoczęła się w niedzielę tuż po 18.16, kiedy oficer dyżurny PSP w Lubinie otrzymał zgłoszenie o pożarze. Na miejscu pojawiało się natychmiast 12 jednostek straży pożarnej w tym cysterna z Głogowa, jednostka chemiczna w Legnicy oraz jednostki OSP Gminy Lubin z Księginic, Niemstowa i Zimnej Wody, zrzeszone w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym. Później dołączyły do nich także OSP Raszówka i Krzeczyn Wielki.

W niedzielę wieczorem sąsiadujące z wysypiskiem miejscowości spowił gryzący i duszący dym. Przerażeni mieszkańcy mówili nawet o potrzebie ewakuacji. Na szczęście natychmiast przeprowadzone przez jednostkę chemiczną PSP badania powietrza pozwoliły stwierdzić, że nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców.

To już czwarty pożar składowiska odpadów w Kłopotowie w ciągu ostatnich niespełna trzech lat. Ten z 2015 roku gaszono przez ponad tydzień.

 W niedzielę pojawił się nowy właściciel firmy R-Power, do której należy wysypisko. Grzegorz Przerywacz zapowiedział, ze chce ostatecznie uporządkować teren składowiska. Wyraził także swoją opinię co do przyczyny obecnego pożaru.

– Oglądałem miejsce, w którym pojawił się ogień i nie mam wątpliwości, że było to podpalanie. Kto to zrobił – nie wiem, ale wierzę, że policja znajdzie tę osobę – mówi Grzegorz Przerywacz.

Przypomnijmy, że także w przypadku poprzednich pożarów jedna z hipotez mówiła o podpaleniu, ale prokuratorskie śledztwo w tej sprawie zostało umorzone. Przed sądem w Lubinie toczy się proces dotyczący składowiska w Kłopotowie. Zdaniem prokuratury właściciel spółka R-Power nie zadbał o odpowiednie warunki składowania odpadów niebezpiecznych, doprowadzając do obniżenia jakości gleby, co stanowi zagrożenie dla  zdrowia mieszkających w sąsiedztwie osób.

(MG)