Dwa głosy zadecydowały o tym, że sołtys Księginic dokończy swoją kadencję. Wniosek o odwołanie Krzysztofa Lewickiego złożyła grupa ponad 140 osób, uzasadniając swoją inicjatywę utratą zaufania do sołtysa. W zebraniu wiejskim uczestniczyły 83 osoby, głosy oddało 80 osób, a podzieliły się one niemal po równo.
Wśród inicjatorów wniosku o odwołanie sołtysa znalazła się Mirosława Piszel, przewodnicząca Rady Sołeckiej Księginic.
– Od ponad roku współpracy pomiędzy radą a sołtysem praktycznie nie ma. Konsekwencje tego faktu spadają na mieszkańców. Zbyt późno złożony przez sołtysa wniosek o wymianę okien w siedzibie „Iskry” Ksieginice ze środków funduszu sołeckiego spowodował, że tego zdania nie udało się zrealizować w ubiegłym roku, sprzęt nagłaśniający miał być kupiony przed dwoma laty, uchwalone przez zebranie wiejskie przekazanie pieniędzy naszej OSP – też się nie dokonało ponieważ sołtys notorycznie nie przekazuje sprawozdań z zebrań sołeckich, a to już jest łamanie prawa, na co nie możemy dać przyzwolenia – tłumaczy Mirosława Piszel.
Przed głosowaniem w sprawie odwołania sołtys skorzystał z prawa głosu i przedstawił wielostronicowe sprawozdanie ze swojej działalności, pokazując dyplomy, podziękowania i medale za swój wkład na rzecz Księginic.
– To, że mamy nową drogę w Księginicach – to wyłącznie moja zasługa – wyliczał z długiej listy Krzysztof Lewicki.
Ostatecznie wniosek o odwołanie poprało 39 mieszkańców obecnych na zebraniu, 41 osób było przeciwko. Oznacza to, że Krzysztof Lewicki nadal będzie pełnić swoją funkcję do końca kadencji, która upływa w styczniu 2019 roku.
– Mamy nadzieję, że rozłożony na pół wynik głosownia skłoni sołtysa do wyciągnięcia wniosków i spowoduje, że będzie on przestrzegał prawa, realizując uchwały podjęte przez zebranie wiejskie, które – przypomnę i podkreślę – jest najwyższą władzą miejscowości, jedyną uprawnioną do podziału funduszu sołeckiego – podsumowuje Mirosława Piszel.
Krzysztof Lewicki został sołtysem Księginic w lutym 2014 r. Wówczas z 77 osób obecnych zebraniu poparło go 41 osób, o sześć więcej niż jego kontrkandydata Jacka Cichosza.
(MG)