Odladzanie samochodu z głową

Od 100 do nawet 500 złotych może kosztować kierowców niewłaściwe odśnieżanie i odladzanie samochodu, z czym w dzisiejszy mroźny poranek musiało zmagać się wiele osób. W naszym regionie temperatury w nocy spadły grubo poniżej zera. Dla kierowców parkujących pod chmurką oznacza to poranną walkę z zamarzniętymi szybami.

Wielu kierowców najczęściej włącza silnik i zabiera się do skrobania i odśnieżania. Możemy  za to zapłacić mandat. Nie wolno bowiem w czasie dłuższego postoju auta stać z włączonym silnikiem. Jeśli więc policjanci nas na tym przyłapią to musimy się liczyć z mandatem do 100 złotych.  Jeśli dodatkowo stoimy pod oknem sąsiada, który za nami nie przepada,  to za włączony uciążliwy silnik lub emisję nadmiernej ilości spalin  grozi nam grzywna do 300 złotych.

Jeszcze więcej, bo nawet 500 złotych mogą zapłacić kierowcy, którzy źle odśnieżą samochód, czyli jadą jak przysłowiowi czołgiści. Jazda samochodem ze śniegiem i lodem na dachu jest dużym zagrożeniem.  Śnieg może gwałtownie spaść na przednia szybę, lub też nagle zasłonić widoczność samochodom jadącym za nami.  Mandat grozi nam również, jeśli nie usuniemy śniegu z wszystkich szyb, tablicy rejestracyjnej czy lusterek.

Co więc robić żeby zminimalizować poranne uciążliwości?  Można zainwestować kilkanaście złotych w specjalną osłonę na szybę.  Trzeba pamiętać, że popularna skrobaczka, to skuteczne narzędzie, ale może być niebezpieczne dla samych szyb. Wystarczy bowiem, że w warstwie szronu znajdzie się drobne ziarenko piasku, które przyciśnięte do powierzchni może porysować okna.

Można też stosować środki odmrażające w sprayu. Rozpylamy je na szybę i potem wycieramy stopiony lód. To jednak środki łatwopalne, więc w oczekiwaniu na odmrożenie nie radzimy  odpalać papierosa. Są też osoby, które polewają auto gorącą wodą, niestety grozi to pęknięciem szyb.

(SR)