Niebieski wieloryb: śmiertelna gra dla nastolatków

Wyzwania są modne wśród uczniów podstawówek i gimnazjów. Najnowszy trend to niestety Niebieski wieloryb. „Niestety” – bo to wyzwanie polegające na systematycznym samookaleczaniu i szukaniu coraz bardziej drastycznych form zadawania sobie bólu przez kilka czy kilkanaście dni z rzędu.

Niebieski Wieloryb to gra, podczas której uczestnicy – dzieci – dostają różne zadania. Przez 50 dni koordynator każe im między innymi dokonywać samookaleczenia, unikać snu i oglądać horrory. „Zabawa” może zakończyć się nawet samobójstwem. Jak chronić dziecko w sieci? Czy możemy zapanować nad treściami, które przegląda? Blue Whale Challenge, czyli niebieski wieloryb. Co to jest? Wygląda na zjawisko, które w internecie określane jest mianem „challengu“, czyli wyzwania, które gracze mają wykonać. Uczestnicy mają podjąć się w kolejnych dniach wykonania 50 zadań. Jednym z bardziej popularnych „challengów“ było Ice Buckett Challenge, czyli wylanie na siebie kubła zimnej wody, które miało na celu wsparcie fundacji.

Blue Whale Challenge ze wspieraniem potrzebujących nie ma nic wspólnego. Media piszą o nim: „śmiertelna gra dla nastolatków“, „gra, która zbiera śmiertelne żniwo“, „polują na zagubionych nastolatków z Polski“. Podjęcie go ma prowadzić do załamania nerwowego, a nawet samobójstwa. Ile jest w tych określeniach prawdy? Wszystko wskazuje na to, że gra pojawiła się w Rosji już kilka lat temu. Na portalu VKontakte (odpowiednik Facebooka) młodzi ludzie dzielili się między sobą tym wyzwaniem. Sprawę miały badać też rosyjskie służby. Podobno dotarły do osoby z zaburzeniami psychicznymi, która rzeczywiście doprowadziła kogoś do samobójstwa. Zresztą niebieskiemu wielorybowi przypisuje się już 130 ofiar śmiertelnych. Natomiast jak wygląda sytuacja naprawdę, nikt nie wiem. W Polsce jeszcze kilka dni temu nikt nie słyszał o niebieskim wielorybie. Dziś jest to jedno z najczęściej wyszukiwanych przez młodych ludzi haseł. Z jednej strony wydaje się, że może to być legenda, która z prawdą nie ma nic wspólnego. Z drugiej strony, skoro wyzwanie pojawiło się w sieci, to zawsze jest ryzyko, że ktoś potraktuje je na poważnie i zacznie w nią grać. Dlatego nie powinniśmy bagatelizować tej sprawy.

Na liście 50 zadań do wykonania. Zostały obliczone na to, by szokowały. W internecie panuje zasada, że im bardziej coś przeraża, szokuje, wywołuje emocje, tym ma większą szansę na zaistnienie. A to jest główny cel tego typu publikacji. Pojawiają się po to, aby było o nich głośno. Nie zapominajmy, że w internecie, jest wielu dewiantów, którzy naprawdę chcą skrzywdzić inne osoby. Wiemy o stronach, na których promowane są samookaleczenia czy zachęcanie do samobójstw. Nie mamy stuprocentowej pewności, co kryje się za niebieskim wielorybem.

(oprac. AH, źródło: www.dzienikzachodni.pl)