Dobiegły końca zajęcia wakacyjne zorganizowane w bibliotece w Niemstowie, które w tym roku upłynęły w indiańskich klimatach. Najmłodsi uczestniczyli także w zajęciach plastycznych, edukacyjnych i sportowych.
– W pierwszym dniu zajęć dzieci spotkały się ze strażakami z OSP w Niemstowie, panem Tomkiem i Markiem Kostanowicz. Spotkanie miało na celu zwiększenie poziomu bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w okresie wakacji. Była prelekcja nt. bezpieczeństwa, ćwiczenia z pierwszej pomocy na przyniesionym przez panów strażaków fantomie i oglądanie sprzętu strażackiego – mówi Wioletta Olech, dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Raszówce. – Na koniec dzieci otrzymały broszury i malowanki: ”Jak uniknąć pożaru”, „Wiedza twoim ratunkiem”, „112 Ratunek” – dodaje dyrektor.
Kolejnym gościem był Bogdan Herba, wielki pasjonat Indian. Opowiadał on dzieciom o życiu Indian, ich zwyczajach, pochodzeniu i stylu życia.
– Nasz gość przygotował dla dzieci nie lada atrakcję. Mieliśmy okazję zobaczyć prawdziwą głowę – maskę bawoła. Zaprezentował też własnoręcznie wykonane, indiańskie stroje – spodnie, sukienkę, torebki i piękne buty oraz prawdziwy indiański łuk. Wszystko było kolorowe, egzotyczne i bardzo oryginalne. Dzieci mogły dowiedzieć się jak Indianie zdobywają pożywienie i dlaczego malują się czerwoną farbą – mówi Wioletta Olech.
Podczas kolejnego spotkania najmłodszych odwiedziła wolontariuszka Karolina, z którą dzieci wspólnie czytały bajkę indiańską – „Ahnija Kwiat Róży”. Z kolei podczas zajęć plastycznych najmłodsi pod okiem wolontariuszki Andżeliki wykonywali postacie Indian o wymyślnych imionach: Sokole Oko, Mokra Trawa czy Bystry Umysł oraz indiańską biżuterię i pióropusze.
– Ostatni dzień zajęć w bibliotece rozpoczęliśmy od malowania dzieciom twarzy przez wolontariuszkę Milenę. Następnie wszyscy udaliśmy się na plac przy OSP i rozpoczęliśmy piknik. Było chodzenie bosymi stopami po szyszkach, rzut piłkami do kosza, zabawy z chustą Klanzy, malowanie kredą na asfalcie. Najważniejszą atrakcją pikniku była indiańska uczta: pyszny arbuz i jabłka przyniesione przez panią Patrycję oraz popcorn i ryż. Jak przystało na prawdziwych Indian wszystko popijaliśmy wodą – mówi Wioletta Olech.
(oprac. UK)