Od Fromborka do Malborka – Szklary Górne podbijały kraj

Uczniowie klas III- VI Szkoły Podstawowej  im. J. Brzechwy w Szklarach Górnych spędzili cztery dni na szkolnej wycieczce. Zwiedzili: Toruń, Frombork, Trójmiasto oraz Malbork.

W Toruniu próbowali wyprostować Krzywą Wieżę, ta jednak nadal uparcie odchyla się od pionu prawie 150 cm.  Do dziś jest miejscem, w którym ochotnicy sprawdzają swoją niewinność. Należy wtedy stanąć plecami przy murze, wyciągnąć ręce do przodu i spróbować pozostać tak przez chwilę. Okazało się, że w naszym gronie chwilowo brak osób niewinnych.

W Muzeum Historii Torunia poza zwyczajowymi gablotami czekały wycieczkowiczów nie lada atrakcje. W pomieszczeniach edukacyjnych  można było z wielkoformatowych puzzli układać budynki mieszkalne z różnych okresów historycznych oraz „ubierać” manekiny szlachciców i szlachcianek w stroje
z różnych epok. Zwolennicy informatyki odbyli pasjonujący, wirtualny spacer po dawnym toruńskim porcie. Niektórzy zrobili sobie zdjęcie w średniowiecznym stroju, a potem wysłali je w formie mailowej pocztówki do rodziny.

Po wysłuchaniu ciekawej biografii Mikołaja Kopernika, zakupieniu  pierników  oraz niezwykle potrzebnych chłopcom: mieczy, toporów, tzw. diabełków  i wszelkiej maści lepiących się mazideł udaliśmy się do planetarium. W ciągu 40 minut odbyliśmy kosmiczną podróż po wszystkich planetach Układu Słonecznego. Na sztucznym niebie, którym jest kopuła o średnicy 15 m, oglądaliśmy tysiące gwiazd, konfiguracje planet, układ gwiazdozbiorów, fazy Księżyca – słowem wszystkie zjawiska widoczne z Ziemi na prawdziwym niebie.

We Fromborku podziwialiśmy Bazylikę archikatedralną Wniebowzięcia NMP i św. Andrzeja Apostoła, w której został pochowany Mikołaj Kopernik. Krótki, choć intensywny deszcz udowodnił niedowiarkom, że nauczyciele mieli rację, dopominając się o zabranie przeciwdeszczowych kurtek.
Na własnej skórze poznali góralskie przysłowie: „Jak sie nie wywrócisz, to sie nie naucys”.  Następnym razem zabierali kurtki bez specjalnego przypominania. Z wieży widokowej  obserwowaliśmy wspaniałe widoki. W słońcu mienił się Zalew Wiślany. W oddali, na horyzoncie, widniał pas Mierzei Wiślanej. Jednak ani katedra, ani wieża czy port nie wzbudziły takich emocji jak… plac zabaw. Wymyślne, olinowane  huśtawki, drabinki i mała tyrolka były okupowane do ostatniej sekundy.

Trójmiasto przyjęło nas gorąco, i to dosłownie. Najpierw zwiedziliśmy Westerplatte i poznaliśmy historię dzielnych obrońców tego skrawka naszej ojczyzny. Potem ruszyliśmy do Głównego Gdańska, by przyjrzeć się urokliwym uliczkom, kamienicom, a szczególnie Dworowi Artusa, Złotej Bramie oraz znanej ze szkolnych podręczników – Bramie Żuraw. Obowiązkowo pozdrowiliśmy Neptuna, moczącego nogi w fontannie.

W Gdyni udaliśmy się na Skwer Kościuszki, gdzie cumują: Dar Pomorza,  ORP Błyskawica. Niestety z powodu ważnych uroczystości zamiast wizyty na okręcie Błyskawica byliśmy w Muzeum Marynarki Wojennej. Tutaj dowiedzieliśmy się, skąd pochodzą powiedzenia: spalić na panewce i słomiany zapał. Przewodnik w przystępny sposób wyjaśniał działanie armat, min i rozmaitych torped. Poznaliśmy nowe znaczenia takich pojęć jak: węzeł, kiosk. Dowiedzieliśmy się, dlaczego mundur jest granatowy, dlaczego na marynarskim kołnierzu są paski, czym się różni okręt od statku, dlaczego marynarskie czapki nie mają daszka. W Sopocie z przyjemnością spacerowaliśmy po molo, wdychając morskie powietrze wypełnione jodem. Później udaliśmy się na Ulicę Bohaterów Monte Cassino (tzw. Monciak), by przyjrzeć się z bliska Krzywemu Domkowi.

Na koniec został nam do zwiedzenia zamek krzyżacki w Malborku. Ogólnie wiadomo, że chłopców najbardziej interesowało uzbrojenie. Z zapałem pstrykali zdjęcia rozmaitym mieczom, toporom czy broni palnej. Jednak wielką ciekawostkę stanowiła wieża Gdanisko, która pełniła rolę średniowiecznej toalety,
a także nowoczesny system grzewczy, który zadziwia mistrzowskimi rozwiązaniami inżynieryjnymi. Wycieczkę zakończyliśmy szybkimi zakupami niezbędnych dla domu kurzołapek, czyli pamiątek stojących później na meblach.

Całodobową opiekę nad uczestnikami wycieczki pełnili nauczyciele: Tomasz Haber (organizator całej wyprawy), Agata Szymańska i Adrian Dragan, którzy nie mogli się nadziwić, jak to się stało, że
w Szklarach Górnych do autobusu wsiedli uczniowie, a podczas zwiedzania wysiadali z niego emeryci. Nasi młodzi wiekiem emeryci siadali pokotem na okolicznych skwerkach, ławkach, murkach i krawężnikach.
Na hasło: Idziemy dalej – reagowali zbiorowym jękiem. Ożywiali sie za to przy kramikach, sklepach
i punktach gastronomicznych. Spożyli niezliczone ilości lodów, gofrów, zapiekanek,  oraz niezwykle zdrowych – chipsów i słodyczy.

Wycieczkę umożliwiło Biuro Turystyki Szkolnej „Kleks” oraz rodzice, którzy zafundowali swoim pociechom powyższe atrakcje.

( Agata Szymańska)