Dobre życie wśród rodziny

Przedstawiciele czterech pokoleń  rodziny Bronisławy Grodzkiej składali jubilatce życzenia z okazji pięknego jubileuszu  90 -lecia.  Jubilatka z Zimnej Wody nie kryła wzruszenia i radości, że przeżyła tyle lat otoczona rodziną, której kiedyś wiele lat pomagała, a która dziś odwdzięcza się tym samym.

Bronisława Grodzka pochodzi ze Zborowa koło Buska Zdroju. Miała 19 lat, kiedy wspólnie z rodziną podjęła decyzję o przeprowadzce na Zachód w 1947 roku. Zamieszkali w Głuchowicach, ale kiedy w 1983 roku zięć kupił dom w Zimnej Wodzie przeprowadzili się.  Do dziś Zimna Woda jest centrum życia wielopokoleniowej rodziny i jej przyjaciół. Z okazji jubileuszu wielu z nich przyszło odwiedzić babcię.

– Spędziłam w domu babci Grodzkiej wiele czasu, bowiem już jako mała dziewczynka przyjaźniłam się z jej wnuczką, więc to i dla mnie tzw. przyszywana babcia – mówiła Aneta Tutko, sołtys Zimnej Wody.

– Może być Pani bardzo dumna. 90 lat to piękny wiek, życzę kolejnych lat w zdrowiu, życzliwości i wśród najbliższych, którzy jak widać bardzo Panią kochają – mówił Tadeusz Kielan, wójt Gminy Lubin wręczając jubilatce list gratulacyjny, kwiaty i upominki. Wszystkie dzieci obecne na uroczystości otrzymały także od wójta pluszowe maskotki Gminy Lubin.

Piękny, duży  i bardzo smaczny tort upiekła wnuczka Marta Pokój. Gości częstowano ciastem, a wszystko w bardzo życzliwej, miłej atmosferze, w tworzeniu której bezsprzeczny udział miała najmniejsza reprezentantka rodziny, półroczna praprawnuczka Antosia.

– To bardzo miłe, że wójt pamięta o starszych ludziach, którzy mieszkają w gminie, wcześniej tak nie było – mówiła Teresa Sokołowska, córka  jubilatki, nazywana przez wszystkich od lat Danusią. – Pokolenie mojej mamy bardzo dużo przeszło. Najpierw wojna, później bardzo trudne czasy powojenne, ciężka praca, dopiero na starość jest im lżej.

Bronisława Grodzka wiele lat zajmowała się gospodarką i rodziną. Urodziła trzy córki, które wyszły za mąż za trzech braci.  Ma sześcioro wnuków, ośmioro prawnuków i trzech praprawnuków.

– Mąż pracował w transporcie leśnym i najczęściej był poza domem. Ja uprawiałam 3 hektary,  hodowałam krowy, konie, świnki. Lubiłam tę pracę,  lubiłam chodzić , dziś niestety mam duże problemy z nogami, ale pomaga specjalny balkonik.

Jubilatka żartuje, że gdyby jej wymienić nogi to pracowałaby dalej, bo cieszy się dobrym zdrowiem. Teraz  lubi sobie jednak  długo pospać, ale jak dodaje  rodzina,  ma do tego prawo bo przez wiele lat wstawała o 4 rano. Pamięć ma nadal  bardzo dobrą, często opowiada dzieciom bajki i wiersze.

(SR)